Festiwal Młodego Widza Ale Kino! w Poznaniu 30 listopada – 7 grudnia 2014r |
|
|
|
Wpisany przez Redaktor
|
poniedziałek, 19 stycznia 2015 14:09 |
Nie zacznę sztampowo. Na początek opowiem, jak to się stało, że znalazłam się wraz z moją opiekunką- panią Kingą Dolatowską na Festiwalu. Otóż, Polski Instytut Sztuki Filmowej prowadzi ciekawą i dość popularną akcję Skrytkuj.pl. Polega ona na pisaniu przez osoby w naszym wieku recenzji filmowych (lub nagrywaniu ich w formie wideorecenzji). Autorzy najlepszych dostają w zamian nietypowe nagrody… zostają młodzieżowymi jurorami na festiwalach filmowych w całej Polsce... I taką właśnie drogą znalazłam się w Poznaniu. Akurat mnie trafiło się zasiadanie w Jury Młodych Filmów Krótkometrażowych Festiwalu Młodego Widza Ale Kino!
Do Poznania z panią Dolatowską przyjechałyśmy już w niedzielę 30 listopada, na dworcu poznałyśmy Kasię- uroczą opiekunkę Jury Młodych. Wiadomo było, że zapowiada się ciężki tydzień, ale niekoniecznie się go obawiałam. Wręcz przeciwnie – nie mogłam się doczekać poznania nowych ludzi o podobnych zainteresowaniach. Poznaliśmy się oficjalnie przy poniedziałkowym obiedzie, a następnie w ramach integracji, wybraliśmy się na seans filmowy. Co najprzyjemniejsze – wstęp na każdą projekcję mieliśmy darmowy, niezależnie od tego, czy był to długi, czy krótki metraż. Już po pierwszym filmie zasmakowaliśmy Festiwalu – wzięliśmy udział w krótkim Q&A ze scenarzystą „Bitelsów” (obrazu przedstawiającego historię chłopców, którzy chcieli być jak „Czwórka z Liverpoolu”).
Wtorek był pierwszym dniem naszej pracy. W Nowym Kinie Pałacowym poznańskiego CK Zamek obejrzeliśmy filmy w dwóch blokach konkursowych. Pomiędzy seansami toczyły się dyskusje o tych filmach. Oczywiście już wtedy ujawniły się nasze różnice w gustach. Środa i czwartek to kolejne dni projekcji… ale nie tylko! W czwartek wzięliśmy udział w Jubileuszowym spotkaniu 20-lecia Wielkiej Przygody z Filmem. Była to dobra okazja na prywatne rozmowy z twórcami festiwalowych filmów, organizatorami, ale i między jurorami. Dzięki temu udało się nam poznać trochę lepiej. Piątek był dniem, w którym mieliśmy podać werdykt. Po długich dyskusjach przy hektolitrach kawy i kilogramach ciast, do nagrody MARCINA wybraliśmy film „Coda” w reż. Alana Holly’ego oraz wyróżniliśmy „Zagubiony szalik” w reż. Eoina Duffy’ego. Oba filmy to animacje, które na długo zapadają w pamięć. Pierwsza przedstawia ulotność życia człowieka, a druga w zabawny sposób mówi o sensie egzystencji.
W wolnym czasie, oprócz oglądania kolejnych filmów (których było swoją drogą dość dużo), wraz z panią Kingą Dolatowską zwiedzałyśmy Poznań. Oczywiście, swoimi szlakami. Odkryłyśmy kilka wegańskich miejsc, do których z chęcią wracałyśmy i kilka księgarni, przez co wróciłyśmy do domu z cięższym o kilka kilogramów bagażem. W sobotę nasze Jury spotkało się, by wziąć udział w uroczystym przedstawieniu wyników, które miało miejsce w Ratuszu. Oczywiście, fotografowałam z zaangażowaniem japońskiego turysty, a efekty znajdziecie niżej. Kolejne godziny opiewały na rozmowach już na mniej poważne tematy. Wymienialiśmy się doświadczeniami, oglądaliśmy swoje filmowe wytwory, a potem miało miejsce ostatnie duże wydarzenie – Gala Zakończenia. Po niej wszyscy wybraliśmy się na bankiet, podczas którego nastąpiła wymiana myśli poza jurorskich, maili, telefonów i adresów. Właściwie rozmawialiśmy non stop, zdarzyło się nam nawet zatańczyć! A gdy trzeba było już wracać do hotelu czyli jednym słowem- rozstanie, wywołało łzę w oku. W niedzielę rano wyjechałyśmy z Poznania i takim oto sposobem nasza przygoda z Festiwalem Ale Kino! się zakończyła.
Muszę przyznać, że było to świetne doświadczenie. Same filmy były dobrze dobrane, ale przy Festiwalu działo się o wiele więcej, niż oglądanie filmów. W środę 3 grudnia, poszłyśmy na koncert czeskiego zespołu DVA do Klubokawiarni Meskalina. Było świetnie, nie zaznałam ani chwili nudy! A noga sama chodziła w rytm muzyki. Ale Kino! Jest genialnym festiwalem. Tych filmów, o tak trudnej tematyce, ubranych w animowaną warstwę i tych, które poruszają problemy młodych ludzi- nas, już pewnie nigdzie nie zobaczę. Na tym właśnie polega wyjątkowość festiwali, na TU i TERAZ. Tylko kilka filmów znajdzie się w szerszej dystrybucji, a obejrzenia warte były wszystkie. Dobrze, że tam byłam. Z chęcią jeszcze raz podejmę się zadania i napiszę lub nakręcę recenzję na Skrytykuj.pl. , bo ponad 30 obejrzanych filmów w kilka dni robi wrażenie, w żaden sposób nie czułam zmęczenia. Poza tym cieszę się, że poznałam Kasię, Jaśminę, Gizelę, Michalinę, Krzyśka i Dawida. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się spotkamy, a festiwalowe wspomnienia zostaną w pamięci na długo.
Agata Siwka
|
Poprawiony: poniedziałek, 09 listopada 2015 14:01 |
Aleksandra Gajdziel finalistką ogólnopolskiego konkursu „Jestem szefową" – wspólnej inicjatywy Pełnomocnika Rządu do Spraw Równego Traktowania i Ministra Edukacji Narodowej realizowana w partnerstwie z Przedstawicielstwem Komisji Europejskiej w Polsce. |
|
|
|
Wpisany przez Redaktor
|
niedziela, 14 grudnia 2014 19:38 |
Od kiedy pamiętam lubiłam organizować, koordynować i realizować różnego rodzaju projekty. Nic więc dziwnego, że kiedy dowiedziałam się o konkursie „Jestem szefową”, bez wahania postanowiłam spróbować swoich sił. Moim zadaniem było wcielić się w rolę kobiety-liderki i przedstawić swój pomysł na własną działalność. Jestem zodiakalnym lwem, co przekłada się na to, że zawsze chciałam mieć swoją firmę i zarządzać czymś własnym. Ale CZYM?! I tu zrodził się problem. Na szczęście w międzyczasie razem ze "Stachem" byłyśmy w trakcie zdjęć i montowania filmu. Nic bardziej oczywistego! Postanowiłam wykorzystać pasję i postawić tworzenie filmów w centrum zawodowym kobiety-liderki. Problem rozwiązał się sam, a gotowy pomysł na treść pracy konkursowej czekał w mojej głowie na jego spisanie. Po jakimś czasie powstał dwustronnicowy wywiad ze mną - taką, jaką wyobrażam się w przyszłości. Odpowiadam w nim na pytania dotyczące pracy reżyserki, systemu działania ekipy filmowej i drodze, jaką przeszła, osamotniona w branży filmowej, kobieta w środowisku znacznie przeważającej w nim płci przeciwnej. Sądziłam, że opcja przedstawienia swojej firmy w formie planu filmowego może być zbyt niekonwencjonalna. Jednak okazało się inaczej w dniu, w którym dostałam e-maila od Pani Małgorzaty Perkowskiej, która w imieniu Pani Minister Agnieszki Kozłowskiej-Rajewicz Pełnomocniczki Rządu do Spraw Równego Traktowania Kobiet i Mężczyzn poinformowała mnie o tym, że moja praca znalazła się w gronie 20 wybranych przez Kapitułę Konkursu z ponad 200 prac z całej Polski. Wraz z tą informacją otrzymałam zaproszenie na rozdanie nagród i kilkudniowy pobyt w Warszawie. W dniach 10-13 czerwca br. wraz z moją mamą i Panią Agnieszką Pierz-Skulimowską, która przez cały etap tworzenia opiekowała się moją pracą, miałyśmy okazję wziąć udział w przygotowanym dla finalistek oraz ich opiekunów programie.
Przygodę rozpoczęłyśmy w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, gdzie odbyła się gala rozdania nagród. Mogłyśmy poznać wiele kobiet, które swoją osobą co roku wspierają konkurs "Jestem szefową". Po gali rodzice i opiekunowie udali się na spacer po Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. W tym czasie razem z wszystkimi finalistkami poszłyśmy do Belwederu na spotkanie z Panią Prezydentową Anną Komorowską. Ten pełen emocji dzień jeszcze się nie skończył- wieczorem miałyśmy okazję wziąć udział w zorganizowanych specjalnie dla nas przez firmę Procter & Gamble warsztatach. W bloku przeznaczonym dla finalistek mówiono o systemie wartości i działaniu dużej korporacji od podstaw. Na zakończenie otrzymałyśmy od firmy zestawy kosmetyków. Po wszystkich oficjalnych spotkaniach, w czasie wolnym udałyśmy się na zwiedzanie pięknej Warszawy. Bezwzględnie wykorzystując dobre rozeznanie Pani Pierz-Skulimowskiej w stolicy, miałam okazję podziwiać wieczorny pokaz w Parku Fontann, napawać się widokiem Rynku Starego Miasta oraz zajrzeć w urokliwe uliczki, kawiarenki i inne zakamarki Warszawy.
Kolejny dzień rozpoczął się od wizyty w Sejmie RP, gdzie odbyło się spotkanie z Posłanką Magdaleną Kochan oraz Ministrem Zdrowia Bartoszem Arłukowiczem. Następnie wszyscy mieliśmy okazję zajrzeć w zakamarki Polskiego Sejmu. Po obiedzie dla finalistek zostały przygotowane dwa bloki warsztatów. Mnie ten punkt programu ujął najbardziej. Pierwsza część to spotkanie z przesympatyczną panią psycholog, która pomagała nam w przełamywaniu lęków i odnajdywaniu wartości, które są dla nas samych ważne. Bohaterką drugiej części była Joanna Malinowska-Parzydło, założycielka Personal Brand Institute, która przedstawiła nam koncepcję marki osobistej. Te, robiące wrażenia, spotkania z kobietami sukcesu, na pewno na długo pozostaną w głowie niejednej z nas. W tym samym czasie rodzice i opiekunowie wzięli udział w rozmowie z Dorotą Zawadzką (Supernianią) w firmie Microsoft. Tego samego dnia odbyło się oficjalne zakończenie pobytu, na które zostaliśmy zaproszeni do jednej z warszawskich restauracji. Był to czas, w którym każda z nas miała okazję porozmawiać z organizatorkami konkursu, innymi finalistkami oraz wszystkimi kobietami zaangażowanymi w realizację konkursu. Na pewno ten wyjazd na długo pozostanie w mojej głowie. Cieszę się, że młodzi ludzie mają szereg możliwości rozwoju i zdobywania nowych doświadczeń- wystarczy tylko po nie sięgnąć.
Szczerze zachęcam do wzięcia udziału w konkursie w przyszłym roku, może właśnie Ty zostaniesz określona mianem przyszłej polskiej liderki? :)
Ola Gajdziel |
Poprawiony: niedziela, 14 grudnia 2014 20:02 |
Wpisany przez Redaktor
|
niedziela, 14 grudnia 2014 19:28 |
|
|
|